29 marca br. bohaterem naszego cyklu "Moja Warszawa" był Mieczysław Adamski ps. "Mały".
Swoją opowieść pan Mieczysław rozpoczął od przedwojennych Powązek. Dzielnicy robotniczej, gdzie skromne budynki kryte były gontem, a wśród mieszkańców przeważali pracownicy sezonowi. Dzieciństwo spędził na ul. Pionierskiej i jej okolicach. Był synem piekarza. Wychował się w pięcioosobowej rodzinie. Niedaleko mieszkali również jego dziadkowie.
Z przedwojennej Warszawy pan Mieczysław zapamiętał wiele m.in. pogrzeb Marszałka Józefa Piłsudskiego, transmitowany przez radio zakupione przez ojca na raty. Po wodę pitną chodziło się w pobliże ulicy Elbląskiej. Przez okolicę nieustannie przewijali się obwoźni handlarze, szklarze czy kominiarze. Jak tylko na ulicy pojawiali się ci ostatni, to do obowiązków dzieci należało powiadomienie o tym sąsiadów i zamykanie okiennic, a dorosłych – szybrów, by uchronić mieszkania przed sadzą. Matka prowadzała go do ochronki, czyli dzisiaj byśmy powiedzieli – przedszkola. Dzieci uczono tam wierszyków, piosenek czy modlitw. We wspomnieniach pana Mieczysława znalazły się również opowieści o przedwojennym zróżnicowaniu wielonarodowościowym tzw. Kolonijki i Miasteczka Powązki.
Z początkiem wojny nasz bohater przeniósł się do dziadków na ul. Powązkowską, gdzie w pobliżu Kościoła pw. św. Karola Boromeusza doprowadzony był już miejski wodociąg i gdzie – przybywający na targ chłopi – poili swoje konie. Wysłuchaliśmy również opowieści o tym, jak pan Mieczysław podczas bombardowań nauczył się odróżniać po wydawanym przez pocisk dźwięku, czy bomba spadnie blisko czy daleko miejsca, w którym się znajdował.
Żywe obrazy wywoływały w pamięci pana Mieczysława wspomnienia z wkraczania wojsk niemieckich do Warszawy. Bezradność i rozpacz ludności cywilnej. Pierwszy bezpośredni kontakt z machiną propagandy hitlerowskiej. Dokumentowanie przez Niemców kamerami i aparatami fotograficznymi swoich sukcesów.
Wśród traumatycznych wspomnień z okresu okupacji znalazło się aresztowanie ojca – Aleksandra Adamskiego, wysiłki, żeby go uratować i cios związany z otrzymaniem informacji o przeprowadzeniu na nim egzekucji.
Po śmierci ojca pan Mieczysław musiał znaleźć zatrudnienie. Bardzo wiele wspomnień dotyczyło piekarni, gdzie zaczął pracować. Poznaliśmy proces wytwarzania i dostarczania pieczywa. To wszystko w największej tajemnicy przed Niemcami. Była również posada w garbarni. I zakaz właściciela, by nie podchodzić do okien wychodzących na getto. Przejmującym aspektem tych opowieści były fakt obcowania w tak młodym wieku z odbywającymi się na porządku dziennym dramatami ludzkimi. Łapanki, publiczne egzekucje, wywózki – życie w atmosferze wszechobecnego strachu i rozpaczy.
Za pośrednictwem kolegi z pracy w garbarni pan Mieczysław trafił do konspiracji i przystąpił do Powstańczych Oddziałów Specjalnych "Jerzyki" dowodzonych przez Jerzego Strzałkowskiego*. Dla naszego bohatera działania konspiracyjne rozpoczynają się od szkoleń organizowanych np. na Kole w tzw. "Małpim Gaju".
W Powstaniu Warszawskim rola "Małego" polegała na wspieraniu starszych żołnierzy. Jako członek Powstańczych Oddziałów Specjalnych "Jerzyki" pan Mieczysław przeszedł z Woli na Starówkę i tam pomagał organizować szpital na ul. Długiej 7. Kanałem kolektorskim z placu Krasińskich przedostał się na plac Wilsona i dalej do Puszczy Kampinoskiej. Walczył pod Pociechą.
Po przejściu frontu radzieckiego z odnalezioną w Bednarach matką wrócił do Warszawy. W opowieściach z tego okresu życia naszego bohatera powtarza się motyw ogromnych zniszczeń, jakie zastał w ukochanym mieście i silne przekonanie wśród ludności, by to wszystko odbudować.
Powojenne losy żołnierzy Armii Krajowej – Powstańców Warszawskich – nie były łatwe. Pan Mieczysław pod przybranym nazwiskiem musiał wyjechać do Szczecina, gdzie pracował w transporcie. Po powrocie do Warszawy udało mu się uniknąć wywózki w głąb ZSRR. Był budowlańcem.
Przez wiele lat pan Mieczysław był aktywnym członkiem Stowarzyszenia Pamięci Powstańczych Oddziałów Specjalnych "Jerzyki" Armii Krajowej i ich komendanta pułkownika Jerzego Strzałkowskiego.
Spotkanie ilustrowane archiwalnymi zdjęciami poprowadziła Maria Kamińska, przewodniczka po Warszawie, członek Towarzystwa Przyjaciół Warszawy, PTTK i Stowarzyszenia Monopol Warszawski, inicjatorka cyklu "Moja Warszawa".
*Powstańcze Oddziały Specjalne "Jerzyki" powstały w październiku 1939 r. Ich założycielem i komendantem został Jerzy Strzałkowski ps. "Jerzy", "Sybirak". Zarzewiem organizacji była grupa działaczy Związku Młodzieży z Dalekiego Wschodu. Do pracy konspiracyjnej przyłączała się również z czasem młodzież szkolna i akademicka, a także starsi wychowankowie i podopieczni Jerzego Strzałkowskiego.
Organizacja działała w latach 1939 - 1945 na terenie okupowanego państwa polskiego. Siedzibą komendy była Warszawa. 9 marca 1943 r. POS "Jerzyki" zostały podporządkowane pod względem operacyjno-wojskowym Armii Krajowej przy zachowaniu swojej odrębności organizacyjnej.
Głównym zadaniem POS "Jerzyki" było przede wszystkim wywalczenie dla Polski wolności i niepodległości poprzez przygotowanie powstania powszechnego. Organizacja prowadziła walkę zbrojną (szkolenia wojskowe, sabotaż i dywersja, walka partyzancka) oraz działalność cywilną (tajne nauczanie, opieka i pomoc osieroconym, bądź bezdomnym dzieciom, wydawanie i kolportaż pism konspiracyjnych, przerzucanie przez granicę zagrożonych ludzi, legalizacja, samoobrona ludności).
W okresie Powstania Warszawskiego POS "Jerzyki" walczyły na Woli, Śródmieściu, Starym Mieście i w Puszczy Kampinoskiej.
17 stycznia 1945 r. POS "Jerzyki" zostały rozwiązane i poleceniem ich komendanta, Jerzego Strzałkowskiego, dotychczasowi członkowie mieli aktywnie włączyć się w prace przy odbudowie kraju.
Każdego roku w pierwszą niedzielę września Stowarzyszenie Żołnierzy Powstańczych Oddziałów Specjalnych "Jerzyki" spotyka się w Miejscu Pamięci Narodowej – we wsi Pociecha, gdzie składają kwiaty, zapalają znicze i odczytują apel poległych.
[Źródło: Wikipedia]
Projekt współfinansuje m.st. Warszawa.
Powrót